W starej szafie znalezione - podróż w czasie

3/11/2017 Made by Wera 4 Comments



Bardzo chciałabym Wam zaprezentować nowe dzieło własnych rąk, jednak z przykrością i wstydem przyznać muszę, że takowego nie ma. Sukienka spogląda na mnie z wyrzutem, płaszcz macha jedynym wszytym rękawem, a ja wciąż zasłaniam się kolejnymi wymówkami. To wszystko są bardzo dobre wymówki, a nazywają się życie i obowiązki... Wpadłam w głęboką króliczą norkę na początku tego roku i wciąż próbuję się z niej wydostać. Na razie tylko biegam w tym całym szaleństwie krzycząc "O rety, o rety, na pewno się spóźnię" i "NIE MA CZASU!!!". 

Ponieważ, jak wspomniałam, nie mogę zaprezentować nic własnego autorstwa, chciałabym Was w zamian zaczarować i przenieść w czasie do starego zakładu krawieckiego. Być może część z Was już podziela moją nostalgię do dawnych czasów, kiedy krawiectwo było równocześnie rzemiosłem, ale i sztuką, a ubrania miały duszę. Posiadanie takich artefaktów minionej epoki bardzo mnie inspiruje i sprawia, że chcę szyciu poświęcić cały należyty mu czas. 

Większość z przedmiotów, które widzicie na zdjęciach wciąż nadaje się do użytku. Te piękne , ogromne, krawieckie nożyce zamierzam oddać do ostrzenia i myślę, że będą moją ulubioną parą.

Drewniane szpule z nićmi - nigdy wcześniej na takie nie trafiłam. Niesamowite, że na większości wciąż widnieją oryginalne naklejki z miejscem produkcji i ceną. Zdumiewająca jest też ich jakość! Spodziewałam się, że będą się rwać, tak jak te bawełniane, produkowane w Polsce w późnym PRLu. Te natomiast, prędzej przetną moją skórę przy naprężaniu, niż pękną.
Zastanawiam się nad ich współczesnym zastosowaniem. Nici są bardzo wytrzymałe, ale przy tym cienkie. Może nadały by się nawet do wykańczania lekkich sukienek? 
Dużym zaskoczeniem i tajemnicą jest źródło pochodzenia maleńkiej paczuszki z drobniutkimi igłami w rozmiarze 9 marki Richard Hemming & Son. 
O ile igły R. Hemming & Son same w sobie zaspokajają moje estetyczno-snobistyczne ciągoty w kierunku akcesoriów krawieckich typu Merchant & Mills, o tyle ze zwykłymi igłami i agrafkami musiałam improwizować. Dla agrafek znalazłam portfelik na monety z grubej skóry, dla igieł szklaną fiolkę po pigułkach, podobnie jak tutaj. Dla haftek poszukuję jeszcze małego, metalowego puzderka.
Są i nici z niechlubnych czasów. Ich jakość zależy od tego, czy fabryka miała lepszy, czy gorszy dzień... Pomimo młodszego wieku, są dużo mniej wytrzymałe, niż ich koleżanki na drewnianych szpulach. Wszystko w przyrodzie ma jednak swoje miejsce, tak więc i słabe nici znajdą swoje przeznaczenie przy wszelkiego rodzaju fastrygach.


MAGAZYNY I KSIĄŻKI

Nowym odkryciem są dla mnie "zeszyty" spod znaku WYKROJE I WZORY wydawane jako dodatek do magazynu KOBIETA I ŻYCIE. Zeszyty te zawierają wykroje odzieży zarówno dla dzieci, jak i dla Pań, rozrysowane na małym arkuszu (trochę podobnie jak w starych Burdach). Muszę Was jednak prosić o odrobinę cierpliwości, ponieważ jeszcze nie znalazłam czasu, żeby zainteresować się jak na tak małej powierzchni można zmieścić na przykład wykrój na damski płaszcz! Jeśli mi się to uda, chętnie poświecę wyjaśnieniom osobną notkę, może nawet coś uszyję.

Widoczne powyżej pozycje książkowe - Chronię, reperuję i przerabiam odzież Ireny Mariańskiej z 1984 roku i Szycie i konserwacja odzieży Stanisława Krysińskiego z 1974 roku - niestety troszkę się przedawniły. Zarówno metody odplamiania odzieży, jak i konstrukcja odzieży zmieniły się z czasem. Obie książki są zabawnym uzupełnieniem krawieckiej biblioteki, możemy na ich podstawie stworzyć wykrój roboczej bluzy, lub dowiedzieć się jak wykroić ze starych spodni taty kombinezon dla dziecka. 
***
Podróż dobiega końca. Mam nadzieję, że Wam się podobała. Przy następnej okazji postaram się zaprezentować serię tkanin z lat 70tych i 80tych. Nie chciałam ich wplątywać w to miejsce, ponieważ pochodzą z zupełnie inaczej psychodelicznej bajki, w której jest znacznie więcej życia i koloru. Ale to jeszcze nie czas. Zaczekajmy na wiosnę. To już niedługo.

You Might Also Like

4 komentarze:

  1. Fantastyczne znalezisko! Aż miło patrzeć. Takie nożyczki, miary i pozycje ksążkowe też mam w sojej kolekcji. Cudowne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :) Poza wspaniałym wyglądem, cudowna jest jakość i trwałość niektórych narzędzi, czy akcesoriów. Jestem ciekawa, czy dzisiejsza chińszczyzna zrobi na kimś takie wrażenie za 50 lat ;)

      Usuń
  2. Świetne znaleziska :) Mam nadzieję, że będą służyć.

    Ja też ostatnio upolowałam na aukcji 2 numery (1964 i 1965) magazynu z wykrojami z... Leningradu u póki co nie mam ani pomysłu, ani natchnienia, żeby ogarnąć to, co pokazują arkusze. A modele są taaakie piękne...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, super nabytek! Wydaje mi się, że gdzieś widziałam ilustracje ze starych rosyjskich magazynów krawieckich i były rzeczywiście piękne! :)
      Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)

      Usuń