KRYPTONIM CALINECZKA - czyli o testowaniu konstrukcji płaszczy na modelach w skali 1:5 i 1:6
Natura ludzka przekorna jest i jakoś tak wychodzi, że post w którym przyznaję szczerze, że mi nie wyszło, cieszy się największym powodzeniem. Dzisiaj też się przyznam, że mi nie wyszło.
MISSION IMPOSSIBLE
Jakiś czas temu postanowiłam podjąć wyzwanie i uszyć płaszcz na podstawie oryginalnego modelu z Postępu Krawieckiego z 1959 roku. Poświęciłam na to naprawdę sporo czasu. Powstał płócienny model, który całkiem dobrze leżał na mnie z jednym wyjątkiem - kołnierz. Kołnierz, niby prosty, a za nic w świecie nie mogłam go dopasować aby wyglądał jak na ocalałej ilustracji. Prób było milion, kilkukrotnie doznawałam objawienia, wszystko na nic. Poddać się? Nigdy!
Po trochę zbyt dużej ilości napoju energetycznego, który (wstyd przyznać) pozwala mi ostatnio w ogóle funkcjonować, przejrzałam jeszcze raz wszystkie magazyny w poszukiwaniu czegoś prostszego. Oczywiście nic z klasycznie marynarkowych kołnierzyków mnie nie porwało... Moją uwagę przykuły za to dwa bardzo fikuśne płaszcze.
MODEL D6
Kurtka damska, jednorzędowa, trzyćwierciowa, z kolorowej, grubej wełny, zapinana na dwa guziki. Wyłogi szerokie, okrągło zakończone. Duży, płasko leżący kołnierz zachodzący na pod wyłogi. Plecy krojone z trzech części, z ostębnowaniami. Przody cięte od szwa barkowego do linii kieszeni, w przecięciach poziomych wszyte kieszenie sięgające do szwów bocznych. Rękawy o jednym szwie, od spodu przy dłoni zwężone.
Pierwszy to model D6 z wrześniowego numeru "postępu Krawieckiego" z 1956 roku. Prostu, pudełkowy, z ładnie skrojonymi kieszeniami i wielkim kołnierzem. Ponieważ nie chcę znów marnować czasu na kolejną nieudaną misję myśląc, że przecież "co może pójść nie tak?", postanowiłam spróbować wykroić i skleić model płaszcza z pergaminu.... W skali jak w gazecie - 1:5. Powstało coś takiego:
Płaszcz troszeczkę wygląda jak na Bukę, ale to przez to, że w pierwszej chwili zapomniałam, że modele są rozrysowane z uwzględnieniem zapasów, a ja zaczęłam sklejać linie "na styk". Także płaszczyk oryginalnie byłby węższy i bardziej smukły. Zresztą to wszystko nieważne... Kołnierzyk magicznie dał się dopasować i wywinąć i uważam, że wygląda bardzo obiecująco! Takim kołnierzem aż przyjemnie otulić się zimą.
Z oczywistych technicznych przyczyn pominęłam sklejanie jednoczęściowego rękawa.
Wydaje mi się, że ten model nadawałby się do pokombinowania i pójścia w stronę, w którą Marchwekowa po mistrzowsku przerobiła swój śliwkowy płaszcz z odzysku. Oj, jak mi się marzy takie cudeńko!
MODEL D41
Płaszcz damski dopasowany do figury. Jednorzędowe zapięcie na trzy guziki. Kołnierz duży, fantazyjny. Plecy ze szwem po środku, w stanie pasek. Rękawy gładkie, dwuczęściowe. Kieszenie boczne wszyte ozdobnie do wewnątrz.
Drugi model pochodzi z marcowego wydania "Postępu..." z 1957 roku. Bardzo, bardzo lubię dopasowane kroje. Luźne podoba mi się bardziej na innych. Sama mam wrażenie, że wyglądam w luźnym jak krasnal bez nóg i proporcji... Tak więc wybór padł na taliowany krój i fantazyjny kołnierz z guzikiem. Jest nawet podobny patent na ciekawą kieszeń.
Ilość zaszewek i łuków sprawiła, że model z pergaminu nie miałby większego sensu, więc uszyłam go z resztek bawełnianego batystu. Skala 1:6. Szerokość zapasów na szwy? 2,5 mm... Dlatego musicie wybaczyć niechlujstwo przy łączeniu kołnierzyka, ale ciężko zgrać wszystko co do ułamka milimetra. Z jednej strony wszystko się pięknie zgrało. Rozumiem teraz jak abstrakcyjny rysunek przekłada się na trójwymiarowy model. Kołnierz się "składa" na linii załamania tak jak powinien, a guziki pięknie go zepną (niestety nie jestem tego w stanie pokazać na tym malutkim modeliku, musicie uwierzyć mi na słowo, że to działa). Czarne ciągłe linie pokazują linię ozdobnego stębnowania.
Mini model jest trochę niedoprasowany i przyciasny na modelkę - wieszak na biżuterię z Pepco! Mam nadzieję, że mimo wszystko wizualizacja Wam się podoba.
***
Co sądzicie o modelach odzieży w tej skali? Który model sprawdzi się Waszym zdaniem lepiej podczas zimowych śnieżyc?
wypas takie modele, no wypas <3
OdpowiedzUsuńJa jednak mam problem ze wiele rzeczy na mnie nie pasuje a poprawki to dla mnie koszmar
Te modele z "Postępu" są rozpisane tzw. metodą procentową, to znaczy że trzeba samemu namęczyć się z przeliczaniem stosunku odcinków i samemu narysować taki rysunek jak w gazecie, tylko w skali 1:1, ale jak się dobrze zdjemie miarę z siebie, to wszystko powinno leżeć jak marzenie ;)
UsuńŚwietny pomysł z wykonaniem mikro modeli; pomaga to zwizualizować sobie efekt końcowy szycia znacznie lepiej niż wynikałoby to z rysunków lub zdjęć na modelce. Oba wykroje są zacne, optuję jednak za D6 z 1956 roku - w ten kołnierz można będzie się wtulić jak w kocyk <3
OdpowiedzUsuńTak mówisz? <3 Kurcze, ja się dalej nie mogę zdecydować i pewnie się skoczy na tym, że będę próbowała szyć oba i z żadnym nie zdążę przed końcem zimy! :)
UsuńW weekend postaram się zrobić duże modele próbne z prześcieradeł i zobaczymy ;)
Ale to jest super wizualizacja, nie wpadłam, że tak można, robię formę z papieru rozkładam na podłodze i patrzę się na to z godzinę układając w głowie kolejność szycia, domownicy patrzą się dziwnie. Te małe modele mnie urzekły są wyjątkowe. :)
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazków ;) Ja chyba kompletnie nie mam wyobraźni przestrzennej, bo nie jestem w stanie poskładać w głowie tych fikusnych kołnierzy :) Zresztą z tą kolejnością też u mnie różnie, strasznie zazdroszcze tej umiejętności planowania!
UsuńOjeju jeju. Zauroczyłaś mnie tymi mini modelami :-) Przypomniało mi się, że ja kiedyś szyłam taki jeden mini śpiworek. Dla miśka wyszedł. Bo docelowy miał być dla półrocznej córy a nie byłam pewna jaką kolejność szycia powinnam obrać by mi się wszystkie szwy ładnie pochowały w środku. No i teraz i córa i misiek mają śpiworki ;-)
OdpowiedzUsuńAle co do Twoich płaszczy ... no mi się ten drugi z zaszewkami zdecydowanie bardziej podoba. Mam też wrażenie, że można go lepiej ( właśnie tymi zaszewkami) dopasować do sylwetki. Tylko nie jestem pewna czy chcesz mieć taką dopasowaną wersję, czy bardziej luźną jak u Marchewkowej. A czy masz już tkaninę na ten płaszczyk?
:) Jest coś uroczego w szyciu takich mini mini ciuszków. Moja mama mi szyła ubranka dla Barbie jak byłam mała :) Tak mi się nawet sentymentalnie skojarzyło jak szyłam te płaszczyki.
UsuńTkanina jest - granatowa wełna zakopana głęboko pod łóżkiem... Mam nadzieję, że jej starczy. Chyba rzeczywiście pójdę w stronę tego dopasowanego kroju. Mierzyłam takie luźne worki w galerii i to niestety zdecydowanie nie dla mnie. Wyglądam w nich jak ostatnia łajza :)