Poduszka do kwadratu - patchwork podejście pierwsze

4/30/2016 Made by Wera 4 Comments


Dumnie oświadczam, że w zeszłym tygodniu udało mi się skończyć pierwszą patchworkową poszewkę na poduszkę. Zajęło mi to tylko jakieś dwa miesiące. Czas realizacji wcale nie jest związany z poziomem trudności zadania jakiego się podjęłam. Wręcz przeciwnie - wybrałam bardzo prosty wzór dla początkujących z bloga VERRY BERRY HANDMADE. Zainteresowanych odsyłam do linka po wyczerpujący opis szycia krok po kroku, jednak uprzedzam, że jest on w języku angielskim.

Skrojenie i uszycie patchworkowej części zajęło mi jeden wieczór. Kolejne popołudnie na połączenie dzieła z watoliną i podszewką i kiedy już oczyma wyobraźni ujrzałam efekt końcowy, opadłam z entuzjazmu. Nie żebym nie była zadowolona. Nie jest to ideał, ale jak na pierwsze podejście jest całkiem w porządku. Po prostu kiedy najtrudniejsza część była już za mną i do końca zostało mi banalne zszycie tyłu poszewki, jakoś mi się odechciało. Niestety to bardzo dla mnie typowa przypadłość. Potem brak czasu, głowa pełna innych planów i tak narastają nieskończone historie krawieckie... jest mi nawet trochę wstyd i przykro kiedy na nie trafiam i czasem, tak jak w tym przypadku, udaje mi się coś dociągnąć do końca.

OD CZEGO ZACZĄĆ

Ponieważ nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tego typu techniką, postanowiłam ułatwić sobie życie i na urodziny sprawiłam sobie podstawowy zestaw do patchworków. Nikogo nie mam zamiaru przekonywać na siłę, że taki zakup jest konieczny, ja jednak nie żałuję wydanego grosza, bo praktycznie dla wszystkich narzędzi znalazłam zastosowanie przy szyciu odzieży. Brakuje mi jeszcze stopki z centralnym prowadnikiem do szycia w szwie - ona także przyda się do wykańczania odzieży, na przykład podszycia pasków spodni, czy spódnic, a nawet lamówek.



MATA DO KROJENIAmata ma tak zwane właściwości samoleczące. Czy to nie brzmi wspaniale? Oczywiście także trzeba o nią odpowiednio dbać: przy intensywnym użytkowaniu najlepiej ciąć od linijki, nie po miarce na macie i koniecznie przechowywać ją w poziomie (na płasko), by się nie odkształciła. Służy mi także jako ochrona na blat biurka kiedy majstruje ze szpilkami.

LINIJKA - taka do quiltów i patchworków, przezroczysta z licznymi miarkami. Wspaniały wynalazek także do codziennego szycia w zasadzie wszystkiego. Pomaga wyznaczyć kąty proste, a także często o innym nachyleniu. Idealna przy konstrukcji wykrojów i dodawania zapasów. Nigdy się z nią nie rozstanę!

NOŻYK KOŁOWY - przede wszystkim nie należy nim ciąć papieru, bo się bardzo tępi... Niestety jest to wiedza zaczerpnięta z autopsji. W połączeniu z linijka i matą prawdopodobnie bardzo skuteczne narzędzie, ale potwierdzę to dopiero po wymianie ostrza...

ZNIKAJĄCY MARKER DO TKANIN - przyznaję, że z początku byłam sceptyczna, ale dałam się przekonać. Ten z zestawu ma dwie kolorowe końcówki - różową, która znika po około 24h i fioletową, która staje się niewidoczna po około 48h. To "około" oznacza, że w zależności od tkaniny marker wyparuje szybciej, lub będzie dłużej widoczny, ale rzeczywiście znika nawet z bieluteńkiej bawełny. Dużo precyzyjniejszy i trwalszy niż kreda, a równocześnie łatwiejszy do usunięcia niż niedobry ołówek.

TKANINY - wraz z modą na tę dziedzinę, nastąpił wysyp sklepów, które oferują często gotowe, przepiękne zestawy tkanin. Jest to absolutny strzał w dziesiątkę dla ludzi, który - jak ja - nie mają gustu :) Swoją poszewkę uszyłam z dwóch zestawów akurat z CraftFabric, choć to nie jest jedyny sklep internetowy, do którego zaglądam. Jak na kogoś bez gustu, jestem zadowolona z tego, jak ładnie poduszka pasuje kolorystycznie do dużego pokoju (a czego nie udało mi się niestety uchwycić na zdjęciach), choć mogę oczywiście nie mieć racji, bo przecież się nie znam :) Zaletą zestawów jest też podobne zachowanie tkanin na działanie pary z żelazka, czy pranie, dzięki czemu nie ryzykujemy, że po paru praniach patchwork rozejdzie się w różnych kierunkach.


W następnej kolejności mam chrapkę na patchworkowe poduchy w indiańskim stylu!!!

You Might Also Like

4 komentarze:

  1. Poduszka fajowa! I pare dobrych rad dla takich jak ja -poczatkujacych! Czekam na indianska ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, przede wszystkim za motywację, ale ogromnie miło usłyszeć też, że na coś się przydałam! :)

      Usuń
  2. O rany, jak ja dobrze znam ten moment, kiedy przebrnie się przez coś najtrudniejszego i zostaje "tylko" dokończyć... Okropna sprawa. Niedawno wzięłam do rąk sukienkę, którą szyłam pod koniec zimy, żeby się z nią wreszcie uporać i pozbyć wyrzutów sumienia(włożyłam w nią naprawdę masę czasu i wysiłku)i okazało się że zmieniłam wymiary,kiecka wisi jak worek po ziemniakach, więc trzeba ją przerobić zamiast kończyć. Ale to już jesienią.
    Fajnie, że się zebrałaś i dokończyłaś, bo poduszka wdzięczna i przyjemna w kolorze i wzorze. Ciekawa jestem efektów indiańskich!
    Zdradzisz firmę markera? Mydło już doprowadza mnie do szału swoją notoryczną tępotą, kredy w ogóle nie lubię, a markerów do tej pory się bałam.
    szycienakrawedzi.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, czyli nie tylko ja tak mam :) Co do "nieoczekiwanej" zmiany rozmiarów też śietnie rozumiem temat. Właśnie walczę (bezskutecznie póki co) ze złymi nawykami, których nabrałam wraz z dodatkowymi kilogramami przez ostatnie 1,5 roku...
      Jutro idę po ostrza do nożyka i może na nocnych zmianach uda mi się przygotować skrawki na kolejny patchwork ;)
      Co do markera do tkanin - mój to textile marker taki jak tu: http://pl.strima.com/at10-vp-pisak-znikajacy-fioletowo-rozowy/item/132603/
      Nie ma co się bać - dobrze zrobić próbę w niewidocznym miejscu, a potem heja! ;)

      Usuń